-Jest 31 grudnia 2016roku. Za chwilę przywitamy Nowy Rok. Nadal jest mi trudno, ale nadal żyję. Mateusz i Magda mają zamiar pocałować się o północy czyli za jakieś....-spojrzałem na zegarek-15 minut. Gdybyś tu była pewnie zrobilibyśmy to samo.- uśmiechnąłem się blado na tą wzmiankę- Życzę Cie jednak szczęścia, zdrowia i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku.
-Kuba, chodź już. Za chwilę będą fajerwerki!- stanęła w drzwiach uradowana Magda. - Rozmawiasz z nią?- nagle spoważniała. Podeszła do telefonu i rzekła:
-Szczęśliwego Nowego Roku przyjaciółko.- uśmiechnęła się słabo.
Odkąd Klaudia umarła zacząłem do niej dzwonić tylko po to, by usłyszeć jej radosny głos w sekretarce, by móc z nią porozmawiać.
Westchnąłem i odłożyłem telefon po czym wstałem i ruszyłem w kierunku drzwi za Magdą. Dziewczyna podała mi plastikowy kubeczek z szampanem i spojrzała na mnie badawczo.
-Wszystko okay?
-Jak zawsze.- odpowiedziałem krótko. Wie jak jest. Wie, że to nie łatwe. Nawet teraz.
-Chciałaby żebyś się teraz dobrze bawił.- poklepała mnie po ramieniu odchodząc.
Nagle usłyszałem dźwięk piknięcia- jakby ktoś właśnie odebrał telefon. I wtedy mnie olśniło..!
Podbiegłem do komórki. Po drugiej stronie było słychać tylko jakieś szmery i dziwne dźwięk, jakie trudno było mi rozpoznać.
-Kuba? Magda? Jesteście tam?.. Kochani...?- odezwał się najpiękniejszy na świecie głos mojej narzeczonej.
Spojrzeliśmy z blondynką na siebie przestraszeni.
-Klaudia..?- szepnęła załamanym głosem dziewczyna ze łzami w oczach.
Odwróciłem się sparaliżowany w stronę słuchawki.
-Skarbie..- zdołałem tylko wyszeptać- Ale.. to niemożliwe...
Okey, teraz to już chyba koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz