Światła migotały tysiącami kolorów. Wszyscy tańczyli w rytm muzyki. Klaudia- początkowo przeciwniczka imprez, sięgnęła po kolejny kieliszek.
-Nie pij już. Przesadzasz.- zareagował Kuba.
-Nie przeginaj!- wtrąciły się znajome dziewczyny- Daj się lasce choć raz zabawić! Prawda Klauds?- odwróciły się w jej stronę.
-Jasne El!- odpowiedziała i wyciągnęła rękę po alkohol.Zaśmiała się i już miała się napiś, gdy...
-O nie! Wychodzimy!- chłopak pociągnął Klaudie za rękę.
-Zostaw ją Jack ( Jack- skrót od imienia Jackob, którego polski odpowiednik to Jakub )!- krzyknęła Eliza do odchodzących znajomych.
-Nie jestem Jack, ani nawet Jackob ( czyt: Dżejkob )!- odwrócił się nagle.
-Zostaw mnie!- zdenerwowała się wreszcie dziewczyna. Próbowała się wyrwać ze szpon chłopaka, ale nie mogła. Kuba trzymał ją zbyt mocno. Wreszcie wywlótł ją na zewnątrz.
-Dlaczego to zrobiłeś?!- wyrwała się nareszcie Klaudia.
-Zrób sobie przerwę... Pooddychaj świeżym powietrzem...
-Ale...- chciała wtrącić dziewczyna.
-Nie... hm... Chodź.- nastolatek zabrał ją za rękę i wyprowadził na molo, obok domku gdzie działa się impreza.
-Wiesz...miałeś rację. Tam jest tyle hałasu, alkoholu... a tu... spokojnie, cicho.- uśmiechnęła się- O!- zabrała powietrze przez usta sygnalizując, że wpadła na pomysł.- Chodźmy popływać!- pobiegła w stronę krawędzi. obok była przywiązana łódka. Bez namysłu wskoczyła do niej.- Chodź!- krzyczała uśmiechnięta. " Jest w szoku poalkoholowym."- pomyślał Kuba i podszedł do łódki.
-Wskakuj!- machnęła ręką Klaudia.Przypadkowo zawiązała się liny, które mocowały łódź do brzegu. Próbując odwiązać się z sideł, przypadkowo odczepiła sznurowadło od słupa. Pojazd zaczął płynąć w stronę środka jeziora. Na szczęście Jakub w pore zareagował i złapał linę. Szarpnął nią w stronę lądu. Dziewczyna przewróciła się na plecy. Niestety sznur zdarł chłopakowi skórę z dłoni i ten puścił wraz z odpływającą łódką. Klaudia zaczęła wołać o pomoc. Kuba nie słyszał jej, ale.. zdjął koszulkę i wskoczył do wody. Nie był tak pijany jak reszta balangowiczy, dlatego łatwiej mu było pływać. Woda była zimna, a samo jezioro nie było małe. Chłopak zatrzymał się obok pojazdu dopiero 10 minut później.
-Wchodź...- wyciągnęła rękę dziewczyna do mokrego przyjaciela. Nastolatek wszedł do środka. - Przepraszam..- wyszeptała zawstydzona Klaudia.
-Nie ma za co. To oni Cię upili. Choć mogłem Cię wyprowadzić wcześniej...- Kuba wiedział, że nie jest bez winy. Skulił głowę i czekał na reakcję dziewczyny. Ona- wystraszona i przejęta całą tą sytuacją wyciągnęła zauważoną przez siebie butelkę z alkoholem ze szpary w łódce i podała ją chłopakowi.
-To nie Twoja wina...- uśmiechnęła się lekko.Jakub wyjrzał zza włosów. W pewnej chwili spostrzegł się, że łódka zaczyna przeciekać . To wszystko przez wyjętą butelkę, która zapewne tamowała dostęp do wody. W tym samym momencie nadleciał jakiś ptak i wyrwał butelkę z rąk chłopaka. Teraz już nawet nie mieli czym zatamować wody...
Mam nadzieję, że się podoba i życzę miłego czytania.
Ps. Kolejna część już wkrótce. :)
ŚWIETNE! <3
OdpowiedzUsuńPozdr. M x
Dziękuję... :)
Usuń